Po śniadaniu w pociągu, o godzinie 11 ruszamy z dworca w Bangkoku do Ayutthai - dawnej stolicy Tajlandii. Przed nami 80km, pierwsze 30km to wyjazd z miasta, wolny, ale nieprzyjemny - hałas, smog, upał.
Drugie 30km jest już znacznie przyjemniejsze, trasa biegnie wzdłuż jakiegos kanału/rzeczki, która daje ochłodzenie. Okoliczna przyroda, prawie bez ingerencji cywilizacji to miła odmiana po ostatnich dniach w miastach. To dorga kontrastów - od starego do nowego. Tak jak stolice - stara-nowa, tak i domy tu są albo rozwalającymi się ruderami, wręcz lepiankami, albo nowymi osiedlami zamkniętymi czy rezydencjami (więcej na zdjęciach).
Ostatnie 20km to wjazd do Ayutthai, droga co chwilę w remoncie, chyba poszerzają ją. Ayutthaya to raj dla wielbicieli świątyń itd. Opiszę to jutro.