Geoblog.pl    mariusz76    Podróże    Marzec 2012 w USA    Wodospady Niagara
Zwiń mapę
2012
05
mar

Wodospady Niagara

 
Stany Zjednoczone Ameryki
Stany Zjednoczone Ameryki, Niagara Falls
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8107 km
 
O 20 dojechaliśmy do Niagara Falls. Jeszcze 5km przed wodospadami miasteczko sprawia wrażenie jakiejś zaniedbanej wsi. Same magazyny, jakieś budy itd. Dopiero tuż przed wodospadami wjeżdża się do czegoś, co sprawia wrażenie mini Las Vegas :-)

Do wodospadów dojeżdżamy gdy są kolorowo oświetlone. Są ogromne i dość głośne (choć oczekiwaliśmy większego huku). Zwykle wodospady kojarzą się z wodą spadającą nad nami, a tu spokojny poziom rzeki mamy tuż przy drodze, a dół wodospadu znajduje się pod nami. Ciekawe wrażenie, choć zmniejsza to na pewno przeżycia. Po krótkim spacerze przy temperaturze -17st jedziemy do hotelu. Jutro zejdziemy na dół i może będziemy zachwyceni.

Rano obudziliśmy się w pokoju z widokiem na wodospady i wyspę (należącą już do USA). Wymeldowaliśmy się z hotelu i poszliśmy na śniadanie do baru z ofertą All you can eat. Za $10/os był szwedzki stół z typową jajecznicą, grzankami, bekonem itd. Już tu zobaczyliśmy, jak dwie kobiety o rozmiarach małego auta nakładają na swoje talerze tyle, ile my we czwórkę łącznie. Obrzydliwe.

Następnie zjechaliśmy nad wodospady i zatrzymując się co 100m robiliśmy wypady z auta na sesje zdjęciowe. Było bardzo zimno, ok. -5st, ale silny wiatr i wilgoć znacznie obniżały temperaturę odczuwalną. Wodospady z bliska robią duże wrażenie. Masy wody, jakie przelewają się przez główny z nich wypływają prawie spod naszych stóp, człowiek czuje się, jakby był w łódce na krawędzi i zaraz miał sam spaść w otchłań.

W końcu udaliśmy się na granicę z USA (200m od wodospadów). Przejechaliśmy przez typowe bramki, jak punkty poboru opłat na autostradzie, ale zabrano nam paszporty i kazano przejść do budynku obok. Idąc widzimy, jak psy obwąchują poprzednie auto, wchodzą do środka, nawet na półkę pod tylną szybą. Już mamy pietra. W budynku krótka, formalna rozmowa o celu podróży, zawartości bagażu, skanowanie odcisków palców, zdjęcie twarzy i otrzymujemy zgodę na wjazd. Nikt nie idzie do naszego auta, nie oczekuje pokazania bagaży… Czujemy się nawet trochę zawiedzeni, że nie wzbudziliśmy żadnej potrzeby sprawdzenia, co wieziemy…

Po „amerykańskiej stronie” kontynuujemy spacer nad wodospadami, niestety zejście na dół jest zimą nieczynne, podobnie, jak statki dopływające pod sam wodospad. Szkoda…

Już wracając do auta, spotykamy na parkingu człowieka, który zaczepia nas po polsku. Okazuje się, że jest to syn polskich imigrantów, który służył w marynarce wojennej podczas wojny. Na łodzi podwodnej ścigał wrogie okręty. Opowiada nam kilka historii, w tym tą, jak łowił ryby na łódce tuż przed krawędzią wodospadu. Służby ratunkowe bały się do niego podpłynąć, a ten po połowie zwyczajnie sobie wrócił. Pokazał nam wycinek z gazety opisujący to. Po miłej pogawędce dajemy panu butelkę polskiej Żubrówki, co zachwyca naszego rozmówcę, gdyż ma dowód spotkania nas :-)

Pakujemy się do auta i jedziemy na lotnisko do Buffalo, skąd mamy lot do Detroit i San Francisco.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2012-03-14 10:08
Ponoc po stronie kanadyjskiej sa piekniejsze niz po stronie USA.
 
 
mariusz76
Mariusz
zwiedził 4% świata (8 państw)
Zasoby: 96 wpisów96 31 komentarzy31 1055 zdjęć1055 9 plików multimedialnych9
 
Moje podróżewięcej
31.10.2020 - 31.10.2020
 
 
07.12.2014 - 20.12.2014