Geoblog.pl    mariusz76    Podróże    Grudzień 2012 - 1200km na rowerze po Tajlandii Południowej    Nurkowanie na Koh Tao
Zwiń mapę
2012
02
gru

Nurkowanie na Koh Tao

 
Tajlandia
Tajlandia, Koh Tao
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8599 km
 
Wyspa Koh Tao jest przedstawiana jako "zagłębie nurkowe". Jednak albo blednie to zrozumiałem, albo dałem się złapać na marketing, gdyż jako doświadczony nurek spodziewałem się pięknych, kolorowych raf, żółwi, mant itd, a okazało się, że to "zagłębie" to raczej fabryka nurków. Prawie każde Dive Center zajmuje się głównie kursami na nurka I i II stopnia, a tacy, jak ja, którzy już nie chcą się uczyć tylko podziwiać to dla nich raczej kula u nogi. Dlatego doświadczonym raczej tej lokalizacji nie polecam, poniżej opiszę moje wrażenia.

Dla osób, jakie chcą się nauczyć nurkowania i zdobyć certyfikat, jest to dobre miejsce - rafy są płytko i bardzo blisko lądu, co pozwala wykonać w dzień nawet 5-6 nurkowań, czyli przyśpieszyć naukę. Nie ma chyba też takiego tłumu, jak w Egipcie.

Teraz opinia dla nurków doświadczonych. Wody są bardzo mętne. Na moje 70 nurkowań, nigdy nie widziałem tak mało kolorów (no, poza nocnymi oczywiście). Kolory i widoczność są stłumione przez ogrom syfu, jaki zniosły z lądu (tu bliskość raf jest wadą) deszcze. Akurat od początku grudnia trwa pora sucha, więc może za kilka tygodni woda się wyklaruje. Nie widziałem też niestety żadnych nowych okazów, poza tym, co w Egipcie. Do nurkowania więc Tajlandia chyba nie jest odpowiednia.

Spotkała mnie też nietypowa "atrakcja". Jako, że byłem jedynym niekursantem na łodzi, mimo nurkowania na głębokości 30m, byłem pod wodą prawie godzinę, gdy uczniom powietrze kończy się nawet po 30min. Gdy wypłynąłem z moim przewodnikiem, po naszej łodzi nie było już śladu. Zostawili nas! Normalnie szok. Nie słyszałem o czymś takim nigdzie na świecie. Szczęśliwie nurkowaliśmy blisko małej wysepki, więc na noc moglibyśmy zostać na niej. Załoga jednak zorientowała się i po półgodzinie byłem już na pokładzie, więc skończyło się nawet nie na strachu, a wyobrażaniu sobie, co mogłoby się wydarzyć. Taka historia w filmie opartym na faktach skończyła się zjedzeniem nurków przez rekiny... W zamian za to, zaproponowano mi kolejne dwa nurkowania gratis, z czego skorzystałem, ale z warunkiem, by moim przewodnikiem była tym razem wysoka atrakcyjna blondynka - jej nieobecności załoga statku już nie przeoczy :-)

Jako ostatnie nurkowanie miałem moje pierwsze nurkowanie we wraku, więc nie narzekam, zatarło ono nudę poprzednich nurkowań i przygodę z brakiem łodzi. Był to mały statek wojskowy z czasów II wojny światowej, działko z przodu, działko z tyłu, łącznie 48m długości. Leży na głębokości 30m, rdza dopiero zaczęła się nim zajmować (podobno rok temu jeszcze dało się poruszyć działkiem). sam statek wrażenia na mnie nie zrobił, ale niesamowite było przepływanie przez korytarz między kajutami. Dookoła 10-20cm ledwo się mieścimy z butlą i płetwami. Są emocje, nie ma jak się wydostać w razie jakiegoś problemu.

Bardzo fajnym przeżyciem było obserwowanie, jak ryby oskubują farbę z poręczy schodów. Dość surrealistyczne wrażenie. Drugim takim była sytuacja, gdy stojąc na pokładzie, zaświeciliśmy latarką w dziurę do ładowni. tak aż kłębiło się od ryb, gdy "na powierzchni" nie było żadnej. Aż się specjalnie powstrzymywałem, by nie zdjąć maski i nie zacząć mówić, co widzę, tak silne wrażenie przebywania w powietrzu nad akwarium miałem.

Wracając z wraku zobaczyłem jeszcze "rybią myjnię". dwie duże ryby "stały" nad rafą, a kilka małych pływało wokół i skubało z nich zapewne jakieś brudy. Fajne to podwodne życie :-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
mariusz76
Mariusz
zwiedził 4% świata (8 państw)
Zasoby: 96 wpisów96 31 komentarzy31 1055 zdjęć1055 9 plików multimedialnych9
 
Moje podróżewięcej
31.10.2020 - 31.10.2020
 
 
07.12.2014 - 20.12.2014